Hey,
Dzień piąty był dla nas dniem przedostania się z jednego miasta do drugiego, co zajęło nam trochę czasu. Według mapy google, z Portobelo do El Valle de Antón (przez Panama City, ponieważ tak jeździ autobus) jest około 220km. Niby mało, nie? Ale taka podróż zajmuje cały dzień. Wyjeżdżasz po śniadaniu, w południe około 12PM, autobus jedzie do Panama City, zatrzymuje się co jakiś czas, aby zabrać/wyrzucić miejscowych (tzw. “przystanek na żądanie” :)) więc to żaden express. Lądujesz na Albrook Mall, czyli ten sam punkt wyjściowy co ostatnio. Żeby dostać sie na autobus musisz kupić kartę, bo inaczej nie przedostaniesz się przez bramkę. My kartę mamy, ale już dwa razy użytą, więc starczyło tylko dla jednej osoby. Arkadiusz po jednej stronie, ja po drugiej. Pomijając to, że ja po hiszpańsku to potrafię powiedzieć “buenos días, adiós, gracias, café con leche, hotelito, aguacate” i może jeszcze z 8 słów plus policzyć do pięciu, moje przerażenie wcale nie było duże haha. W ostateczności karty użyczył mi jakiś pan i w końcu mogłam się znaleźć po odpowiedniej stronie, tym bardziej, że nasz autobus miał odjechać za jakieś 2-3 minuty. Ale nie odjechał. Taka dziwna zasada, że nie odjedzie dopóki nie jest załadowany ludźmi. Więc staliśmy i czekaliśmy na spóźnialskich jakieś 30 minut. Ale lepiej siedzieć w autobusie, albo chociaż położyć swoje torby na siedzenia, o inaczej to albo dostaniecie najgorsze miejsce, albo nie będziecie nawet siedzieć obok siebie.
W Panamie robiło się ciemno około 6PM z tego co pamiętam, na miejsce dotarliśmy właśnie gdy już ciemno się zrobiło. Na szczęście nasz hotel był przy głównej ulicy, musieliśmy wysiąść obok kościoła. Z trafieniem problemów nie mieliśmy, ale mogliśmy zostać tam tylko na jedną noc, ponieważ nie było więcej miejsca, więc na drugą trzeba było poszukać czegoś innego… 🙂 Reszta niedługo w “Day 6” 🙂
To jest dokładnie to miejsce w którym piliśmy najlepszą kawę na świecie. Takie małe, niepozorne, ale bomba 🙂
Śniadanie
I deser.
Po śniadaniu mały relax przed podróżą.
A tutaj zdjęcie wcześniej wspominanych amerykańskich school-busów, które jeżdżą po Panamie (i niektórych państwach ameryki środkowej też). Panama i Ameryka to przyjaciele (wspominałam, że w Panamie używa się głównie amerykańskich dolarów? mało kto używa ich waluty, bo przelicznik to jeden do jednego a US$ jest wszędzie akceptowane), więc amerykanie zamiast wyrzucać zużyte autobusy oddają je panamczykom, którzy odświeżają je z zewnątrz – w środku już nie – i używają jako komunikację miejską.
A tutaj bardzo wysokie drzwi do banku haha 🙂 ja osobiście mam aż 178cm wzrostu, ale bez przesady… 🙂