Date: Saturday, Dec 28 2013
Place: El Valle de Antón
Sleep: Don Pepe Hotel
W poprzednim wpisie pisałam, że dojazd z Portobelo do El Valle de Antón zajął nam cały dzień, wyjechaliśmy o 12 autobusem do Sabanitas (1h), później z Sabanitas do Panama City (2h), i z Panama City do El Valle de Antón (2,5h). Na miejscu wylądowaliśmy około 6PM, było już ciemno, więc poszliśmy zanieść nasze rzeczy do hotelu – “Anton Valley” i wyszliśmy na chwilę na miasto coś zjeść. W hotelu czekał nas luksus bo w końcu była ciepła woda haha 🙂 Gdy byliśmy na wybrzeżu woda niestety była grzana tylko przez słońce, ale w górach muszą już ją podgrzewać. Poza tym był to pierwszy hotel, a nie hostel, więc nie było “publicznego mycia zębów” jak ja to nazwałam haha:) Rano musieliśmy przenieść plecaki do hotelu oddalonego jakieś 2min na pieszo, ponieważ w tamtym nie było już wolnych miejsc. Zjedliśmy śniadanie i wybraliśmy się na spacer po mieście.
Miasteczko El Valle de Antón leży w prowincji Cocle, 120km od Panama City. El Valle jest położone w kraterze drugiego największego zamieszkałego wulkanu na świecie – El Valle Volcano. Krater o zasięgu 6km powstał około 1,100,000 – 1,300,000 lat temu. Dziś krater tworzy grunt dla małego miasteczka zamieszkałego przez 6200 ludzi.
Pod powierzchnią miasta są złoża byłego jeziora wypełnione ciepłą wodą termiczną. Dolina jest zabezpieczona przez kopułę lawy, która została utworzona przez wschodnio-zachodni ruch krateru. Najbardziej znane szczyty w mieście to “El Cerro Gaital” (1185 m), “El Cerro Pajita” (616 m) and “El Cerro Caracoral”. Ostatni ważny wybuch wulkanu nastąpił 13,000 lat temu. Zdarzyło się to gdy gorąca magma spotkała krater z wodą z jeziora. Ostatnia aktywność wulkany to podobno 1987 rok.
W skrócie mówiąc spędziliśmy dwie noce w kraterze wulkanu 🙂 A miasto, jak przystało na Panamskie miasto – pełne kwiatów i innej roślinności. Pierwszy chłodniejszy dzień, a Ania wybrała się do lasu w różowych szortach 😀
Po około dwu-godzinnym spacerze dotarliśmy do lasu w którym miały rosnąć drzewa o kwadratowych pniach (Quararibea asterolepis). Należą one do rodziny topoli. Obecnie trwają prace nad sadzeniem tych drzew na University of Florida w celu zbadania czy w innym środowisku nad utrzymają swój kształt. Jednakże uważa się, że drzewa kształtują się tak poprzez nieznajome, ale wyłącznie lokalne warunki.
W drodze powrotnej znów obejrzeliśmy miasto od innej strony… Arkadiusz stwierdził, że po co wracać tą samą drogą jak możemy skręcić wcześniej, zobaczymy więcej a i tak dojdziemy do głównej ulicy. Nie doszliśmy, droga to był ślepy zaułek i trzeba było się wracać haha 🙂
Naszym kolejnym celem było odwiedzenie Zoo Nispero, które słynie z tego, że można tam zobaczyć Golden Frogs. Są to wyjątkowe pomarańczowe żaby które można spotkać tylko w tej okolicy. Niestety są one na wyginięciu. Grupa Amerykańskich i Panamskich biologów jest w trakcie badań i próbuje ocalić żaby umierające z powodu grzybicy. Kilka z nich można zobaczyć właśnie w Zoo Nispero w Hotel Campestre (tak nazywa się chałupka w której są te żaby w zoo).
Z naszym szczęściem oczywiście żabki nie widzieliśmy, schowała się gdzieś i tyle. Ale za to widzieliśmy masę przeróżnych pięknych i kolorowych ptaków. Ba, były nawet polskie kury – dokładnie polskie, podpisali je nawet “Polish Hens” :D.
Po powrocie z zoo chcieliśmy wybrać się jeszcze na “Pozos Termales” czyli gorące źródła. Dotarliśmy na miejsce o 5PM, czyli dokładnie w godzinę zamknięcia 🙂 Powrót do hotelu i tacos na mieście.