Hey!
Dziś przygotowałam dla was wpis o Kaszubach w Ontario. Pewnie ciekawi was o co chodzi, jakie Kaszuby w Ontario? Otóż Kaszuby były pierwszą polską osadą w Kanadzie. Miejscowość ta jest zlokalizowana w północnej części Ontario wśród lasów, wzgórz, jezior i rzek – około 200km od Ottawy i 300km od Toronto. Miasta sąsiadujące z tymi terenami to Barry’s Bay, Combermore, czy Wilno. Dla ludzi lokalnych i Polonii w Ontario/Kanadzie miejsce to jest znane jako Kaszuby, a sama nazwa wzięła się od polskich osadników którzy przybyli tam z terenów północnej Polski (regionu Kaszuby) w połowie XIX wieku.
Ale zaczniemy od samego początku dnia. Naszym planem było dojechanie na Kaszuby motorem po to aby później móc wypuścić się na ciekawe trasy w tamtejszych okolicach. Niestety nasz plan legł w gruzach wraz z porannym deszczem. Nie byłoby tak źle, bo deszcz wcale nie był jakiś duży, ale ulewa jaka złapała nas po drodze była nie do opisania. I w sumie padało cały dzień. Nie mamy po prostu ubioru na jazdę w deszczu, tak samo jak nie mamy jak się spakować na motor mając tylko jedną skrzynkę na górze. Także wycieczka została przesunięta w czasie. Na samochód spakowaliśmy rowery i wyruszyliśmy w trasę. Jak zwykle, na początku wrzucam wam wideo, które od jakiegoś czasu wisi na YouTube.
Po drodze odwiedziliśmu urocze miasteczko o nazwie Port Perry. Mieszka w nim niecałe dziewięć tysięcy ludzi. W Port Perry byliśmy 1 lipca, czyli dokładnie w Canada Day, więc w mieście odbywał się mały festyn. Mieszkańcy miasta wydają się być ze sobą związani, tworzą taką małą społeczność gdzie każdy wydaje się każdego znać.
Port Perry jest opisywane jako “piękne miasteczko które jest bliżej niż myślisz”. W centrum miasta znajdują się wiktoriańskie budynki, a samo miasto położone jest przy jeziorze Scugog.
Po krótkiej wizycie w Port Perry i pożywieniu się poutine ruszyliśmy w dalszą podróż. Nie dało rady zatrzymać się nigdzie po drodze ze względu na deszcz.
Na Kaszuby dotarliśmy wieczorem. Pierwszą noc spędziliśmy w barakach w których są 4-osobowe pokoje (dwa piętrowe łóżka). Noc w takim pokoju to koszt $30, rozbicie namiotu to $20. I to są bardzo niskie ceny – za jedną noc pod namiotem w parkach prowincjonalnych Ontario płacicie niecałe $50. Deszcz na zmiane padał i przestawał, a ludzie którzy spali pod namiotami mieli nadzieję, że ktoś z baraków nie dojedzie i zwolni się dla nich pokój. Wieczorem rozpaliliśmy ognisko i mimo deszczu się przy nim grzaliśmy – pod parasolami. Piekliśmy s’mores, puszczaliśmy fajerwerki z okazji Canada Day. Niektórzy grali na gitarze i śpiewali harcerskie pieśni jak i stare polskie piosenki.
Pierwsi Polscy osadnicy w Ontario
Czternaście rodzin Polskich Kaszubów przybyło w te tereny pod koniec 1850 roku. Ich Polska ojczyzna straciła niepodległość pod koniec XVIII wieku a jej tereny zostały przydzielone Austrii, Rosji, a tereny Kaszubskie – Prusom. Kaszubi nie mogli używać swojego języka i praktykować swojej religii. Zostali wygnani ze swoich gospodarstw i zmuszeni do życia w ubóstwie.
W czasie gdy Polska straciła swoją niepodległość, kanadyjski rząd potrzebował osadników do zajęcia ziem w rejonie Upper Ottawa Valley. Tereny były bardzo kamieniste, bagniste i zalesione. W 1855 roku Irlandczyk o imieniu Thomas P. French został powołany do znalezienia osadników. Irlandczyk umieścił reklamę w Prusach, Skandynawii i Irlandii. Zgłosili się głównie Polacy jak i kilku Irlandczyków. Dało to nie tylko początek Kaszubskich osadników w Kanadzie, ale również rozpoczęcie Polskiego osadnictwa w Ontario.
Na drugi dzień wybraliśmy się na wycieczkę rowerową – odwiedziliśmy miejsce znane jako “wodospady” – zobaczycie niżej te wodospady. Znajduje się ono na drodze między Kaszubami a Combermere.
Później dotarliśmy na rowerach do miejscowości Palmer Rapids. Łącznie tego dnia przepedałowaliśmy 50km. Nie będę wspominać, że to mój rekord, bo na codzień jeżdżę około 20km na rowerze. Przed drogą powrotną postanowiliśmy odpocząć wylegując się na przypadkowym “molo” przy rzece Madawaska.
W drodze powrotnej nie obyło się bez fish & chips i puszki Canada Dry w Combermere, bo padaliśmy z głodu i zmęczenia, a nadal musieliśmy przejechać 10km aby dotrzeć do naszego pola namiotowego.
Ciężkie początki osadnictwa
Statek z Kaszubami przypłynął z Bremy w Niemczech i zacumował w Quebec. Stamtąd nowoprzybyli udali się najpierw koleją, a następnie rzeką Ottawa, aby ostatecznie dostać się do Renfrew. Podróż była męcząca, a to co ujrzeli osadnicy po przybyciu bardzo ich rozczarowało. Ziemia była opustoszała i całkowicie nieuprawna. Najpierw musieli pracować jako robotnicy w obozach dla drwali, aby zarobić pieniądze i zacząć osadnictwo. Pod koniec 1859 roku osadnicy zaczęli zasiedlać wyznaczone im tereny, a w 1861 roku przybyło do nich sześć nowych rodzin z polskich Kaszub.
Używając prymitywnych narzędzi, Polscy osadnicy wykarczowali lasy i wybudowali swoje pierwsze domy z ociosanych bali. Życie w takich warunkach nie należało do najwygodniejszych, nawet w okresie letnim. Siekierki i motyki były jedynym co osadnicy mieli. Musieli ręcznie wyrzeźbić łopaty i talerze z drzewa klonowego. Pierwszy żelazny garnek był powodem wielkiej radości – z tej okazji rodziny świętowały robiąc owsiankę z tłuczonego owsa. Po kilku tygodniach każdy dostał swój własny talerz.
Na zdjęciach poniżej możecie zobaczyć, że nazwy niektórych ulic to polskie (albo lekko przekręcone na angielski) słowa bądź nazwiska.
Problem gonił problem
Kaszubi przetrwali ciężkie czasy przezwyciężając trudności. Wykarczowali lasy, usunęli skały i kamienie które później użyli do wybudowania ogrodzeń wzdłuż swoich pól, tym samym zaznaczając świadectwo swoich pionierskich trudów. Ich wysiłek nie poszedł na marne, w roku 1864 wójt miasta Brudenell napisał o nich list:
Oni pracowali ciężko w niewygodnych warunkach. Wygląd ich działek odzwierciedla poważną pracę jaką musieli wykonać – ziemia jest dokładnie wyczyszczona, a uprawy korzystnie kontrastują z sytuacjami osadników z jakiegokolwiek innego kraju.
Po tym gdy ziemia został zagospodarowana pojawił się następny problem – transport. Kaszubowie pokonywali na pieszo wiele mil aby uczestniczyć we mszy w mieście Brudenell. Dopiero w 1875 roku wybudowali własną kaplicę i kościół w mieście Hagarty, które później zostało nazwane Wilno ze względu na polskie miasto rodzinne proboszcza.
Karpaty czy Giewont to miejsca gdzie w dniu dzisiejszym odbywają się obozy harcerskie.
Dobrobyt i pierwsze polskie szkoły
W ciągu następnych lat Polskie osadnictwo zaczęło się rozrastać ze względu na pogarszające się warunki w rodzimym kraju. W przeciągu dziesięcioleci Kaszubscy osadnicy osiągnęli stabilność gospodarczą, a nawet dobrobyt. Uprawiali zboże i warzywa, hodowali też zwierzęta. Jeziora i lasy dostarczały im ryby i dziczyznę. Największym źródłem dochodu była praca w zimowych obozach drwali.
W latach 1880 w Wilnie i w Barry’s Bay powstały pierwsze Polskie szkoły. Tylko nieliczne dzieci były w stanie pojawiać się na wszystkich lekcjach ze względu na duże odległości. Brak odpowiednich dróg utrudniał transport, drogi były często nieprzejezdne w czasie zimy i wiosny. Szacuje się że do roku 1890 do Ontaryjskich Kaszub przybyło 270 rodzin, które pracowały na terenach Madawaska Valley.
Turystyka na Kaszubach
Mieszkańcy Kaszub bardzo się do siebie zbliżyli. Życie społeczeństwa kręciło się głównie wokół kościoła parafialnego, uroczystych obchodów i świąt religijnych. Aż do XX wieku społeczność Kaszubów była wystarczająco dobrze ustatkowana aby utrzymać swoją charakterystyczność, język oraz zwyczaje. Obszar ten przetrwał kryzys, jednakże jego rozwój został lekko wstrzymany. Tereny Kaszub ożyły dopiero wtedy gdy powstały autostrady. Wtedy stało się oczywiste, że ziemia nadaje się do użytku rekreacyjnego i promocja turystyki była największym atutem regionu. Dużo Polaków wybodowało sobie na Kaszubach tzw. cottages, czyli domki letniskowe.
Miejsce które łączy pokolenia
Po drugiej wojnie światowej do Kanady przybyła kolejna fala polskich imigrantów. Odkryli wtedy Kaszuby, miejsce które przypominało im o ojczyźnie. Wkrótce nowa polska społeczność zaczęła rosnąć w okolicach – ludzi którzy przyjeżdżali na wakacje na Kaszuby. W dniu dzisiejszym stara polska społeczność jak i nowoprzybyli mieszkają obok siebie, spędzając czas wolny na Kaszubach i wspólnie przyczyniają się do budowy ich nowego kraju – Kanady.
Od siebie dodam jeszcze, że na Kaszubach są dwa pola campingowe. Pierwsze – to z barakami i namiotami zajmują głównie rodziny z dziećmi i ludzie starsi. Jest tam więcej śpiewania i grania na gitarze. Drugie pole campingowe znajduje się trochę dalej i tam są tylko miejsca na namioty. Te tereny głównie zajmują ludzie młodzi, więc jest tam trochę więcej rozmawiania, krzyczenia, picia i ogólnie imprezowania. W teorii cisza nocna obowiązuje od 23, ale w praktyce rodzinny camping idzie spać około 1 w nocy (na weekendy), a młodzieżowy… raczej nie śpi. My pierwszą noc spędziliśmy w barakach, a drugą na “imprezowym” campingu (nasze dwie poprzednie wizyty również spędziliśmy na campingu “dla młodych”). Moim zdaniem nie ma lepszego miejsca, wszystko zależy od tego na co macie ochote 🙂 Zdaje mi się, że na rodzinnym campingu jest trochę większy tłok i jest ciaśniej, bo ludzie przyjeżdżają na dłużej. A imprezowicze tylko na weekendy, więc jest tam luźniej i możecie podjechać do namiotu samochodem (na rodzinnym campingu jest parking, nie można być przy namiocie, bo nie ma miejsca).
Harcerze na Kaszubach
Obecnie na Kaszubach co roku odbywają się obozy harcerskie. Udało mi się naliczyć, że na mszy było 15 grup harcerzy z różnych rejonów Ontario i Quebec. Więc możecie sobie wyobrazić dzieci emigrantów Polskich, które prawdopodobnie urodziły się już w Kanadzie. I młodzież, która chce jeździć na obozy harcerskie i uczestniczyć w życiu Polonii. Praktycznie wszystkie dzieci mówią po polsku, podobno pięknie śpiewają, uwielbiają polskie jedzenie i obozy harcerskie. Wam może wydawać się to normalne, ale zajrzyjcie do poprzedniego wpisu, gdzie piszę o tym jak ciężko jest wychować za granicą dziecko emigranta – tym bardziej, że niektóre dzieci pochodzą z rodzin mieszanych, a nie całkowicie polskich.
Mam nadzieję, że wpis się wam podobał.
Źródło i więcej informacji:
The first Polish settlement of Kaszuby, Northern Ontario
Polish Canadians
Kashubians: Diaspora