Jarmark Bożonaredzeniowy to typowe uliczne targowisko na którym możemy mile spędzić czas przy dźwiękach i zapachu świąt. Jarmark zaczyna się kilka tygodni przed świętami, poprzedza go zapalenie choinki na głównym placu. Jarmarki Bożonarodzeniowe wywodzą się z Niemczech, sięgają początku 1400 roku, a obecnie odbywają się w krajach na całym świecie.
W Toronto jarmark odbywa się w historycznej części miasta, w miejscu gdzie kiedyś destylowano alkohol – Distillery District. Jest to miejsce w którym znajdziemy dziesiątki sprzedawców, którzy z każdej strony kuszą odwiedzających swoimi produktami. Możemy tam znaleźć przeróżne bombki, aniołki, ozdoby choinkowe ogólnie, stoiska z alkoholem (na rozgrzanie:)), oraz masę jedzenia. Poza straganami otwarte są pozostałe sklepy i restauracje w dzielnicy, więc możemy wejść np. do kawiarni aby napić się gorącej czekolady i trochę się ogrzać.
Najpierw wkleję wam mój film, gdzie możecie zobaczyć market:
Ponizej kilka zdjęć przeróżnych ozdób choinkowych / świątecznych:
Mimo że śniegu zabrakło to temperatura była lekko na minusie. Trzeba było się zapezbieczyć przed mrozem 🙂
Poniżej stoiska z alkoholem i jedzeniem:
I kilka zdjęć z marketu oraz Distillery District
Na odwiedzającyh czeka dużo atrakcji, można między innymi zrobić sobie zdjęcie z mikołajową babcią która zbiera pieniądze dla Salvation Army, lub – tak jak ja – skorzystać z okazji i poprzeglądać szeroki wybór swetrów zimowych. Ten który trzymam w rękach został zrobiony w Peru.
Gdy juz przemarzniemy wchodzimy do Balzac’s – jednego z najpopularniejszych miejsc w dzielnicy. W czasie takich wydarzeń niech was nie dziwi to, że nie dostaniecie miejsc siedzących. Ja siedzące co prawda dostałam, ale na schodach.
W kawiarni zajadaliśmy się wcześniej kupionym na markecie świątecznym tostem w którym znajdował się ser brie, żurawina oraz indyk. Koszt takiej kanapki do $9. Po kanapce czas na drinks – gorąca czekolada dla mnie oraz eggnog dla Arka 🙂
Po czasie udało znaleźć nam się miejsce siedzące, więc gorącą czekoladę skończyłam pić odpoczywając na fotelu 🙂 Gdy wyszliśmy z kawiarni zrobiło się już ciemno, postanowiliśmy przejść się po jarmarku jeszcze raz, aby zobaczyć jak wszystko wygląda gdy jest oświetlone.
W trakcie spaceru spotkaliśmy kilku ciekawie ubranych ludzi. Jak np. ta dwójka panów spacerujących z różami czy kobieta z rakietami śnieżnymi.
Na markecie spędziliśmy całe popołudnie wraz z wieczorem a i tak czulismy niedosyt. Takie miejsca są super klimatyczne, aż nie chce się wracać do domu 🙂