Parque Nacional El Imposible to las tropikalny oraz park narodowy w Salwadorze. Park został założony 1 stycznia 1989 roku i zajmuje powierzchnię 38.2 km2. Jego wysokość waha się w przedziale od 250m do 1425m. Nazwa parku pochodzi od niebezpiecznego wąwozu w którym zginęła masa farmerów transportujących kawę do portu Pacyfiku. Park po prostu wydawał się niemożliwy (‘El Imposible’) do zdobycia/przeżycia.
El Imposible znajduje się w paśmie górskim Apaneca Ilamatepec, którego wysokośc wacha się od 300m a 1450m nad poziomem morza. W parku znajduje się osiem rzek, które wpływają do Barra de Santiago a także tworzą lasy namorzynowe wzdłóż wybrzeża.
Park jest miejscem dla różnorodnych roślin i zwierząt, można tam spotkać pumy, dziki, jastrzębie, orły praz “oncillas” które zdaje się nie tłumaczyć na Polski, ale pochodzi z tej samej rodziny co oceloty i rysie. Z najwyższych szczytów parków widać ocean Spokojny. W 1992 roku park El Imposible został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Zapraszam was serdecznie do obejrzenia nowego filmu z Salwadoru! Znajduje się w nim relacja z El Impossible National Park. (po kliknięciu na “więcej” są również zdjęcia)

Zaczynamy wycieczkę, przed Hostal de Mama, Papa y Manolo.

W drodze! Przejechanie do miejsca gdzie odebrał nas przewodnik zajęło około 30 minut. Droga była wyboista, nieźle sobie poskakaliśmy, ale za to widoki były niesamowite!

Pasmo górskie Apaneca Ilamatepec






A tak wyglądały chacinki które mijaliśmy. Za każde przejście przez teren prywatny trzeba zapłacić właścicielowi ok $1-2, ale nasze przejścia były już wliczone w cenę wycieczki.



W tle Pacyfik, czyli Ocean Spokojny.



Takie piękne i strome widoczki czekały na nas na szczytach które zdobywaliśmy.



Caña de Cristo, czyli coś co może uratować zbłąkanych. Wystarczy obrać twardą skórkę z łodygi i porzuć roślinę w której znajduje się bardzo dużo wody. W smaku jest lekko kwaśna, ale gasi pragnienie.


Z lewej strony młoda, z prawej dorosła.

A tak wygląda most który został wybudowany nad tym niebezpiecznym wąwozem.




A tak wygląda się po 5 godzinnej tułaczce w parku! 🙂

Nie wiem dlaczego Arek wyglądał bardziej świeżo niż ja… 😀