Jeżeli kiedykolwiek zastanawialiście się czy w Kanadzie ludzie rzeczywiście mieszkają w igloo – to jest wpis dla was 🙂 Kanadyjska zima jest owiana wieloma żartami, amerykanie często sobie z nas żartują, a mimo to i tak często to właśnie ich trafiają największe śniegi i gołolecie (Buffalo, Chicago itp). Tak czy siak nie mogę powiedzieć żeby w Toronto było jakoś lepiej.

Dlaczego zima w Toronto jest taka nieprzyjemna?

A to dlatego, że otulają nas tzw. “great lakes” czyli wielkie jeziora: Huron, Erie i Ontario (+ Superior oraz Michigan, ale one nie mają już takiego wpływu na Toronto). Dzięki temu często spotykają nas “lake effect snowstorms”. Co to takiego? Lake effect snow powstaje podczas gdy zimne masy powietrza przemieszczają się nad ciepłą wodą jeziora. W trakcie gdy ciepło wody ogrzewa dolną warstwę powietrza, wilgoć z jeziora paruje wyżej, do mroźnych mas. Ponieważ ciepłe powietrze jest lżejsze i mniej gęste niż zimne powietrze, unosi się ono i zaczyna się chłodzić. Wilgoć która paruje w powietrzu skrapla się i tworzu chmury które powodują opady śniegu. Chmury śniegowe często tworza się w wąskich pasmach, wielkość i kształt zależą od rozmiarów zbiornika wodnego oraz kierunku wiatru. W ekstremalnych przypadkach, opady śniegu mogą przekraczać nawet do 15cm na godzinę, a zespół chmur może unosić się nad jednym miejscem nawet kilka godzin, powodując kilkumetrowe zaspy. Lake effect snow może powstać w każdym innym miejscu gdzie jest mroźne powietrze i nie zamarznięta woda. W obrębie Ontario jest to najczęstszy i najcięższy problem związany ze śniegiem.

Na dodatek – marznący deszcz

Nazwijmy ten deszcz – marznący deszcz (ang. freezing rain). Jest to nazwa nadana rodzajowi deszczu który pada, gdy temperatura spada poniżej zera. W przeciwieństwie do deszczu ze sniegiem lub gradu, marznący deszcz to w całości kropelki cieczy. Krople deszczu schładzają się podczas opadu przez warstwy mroźnego powitrza, po czym zamarzają po uderzeniu każdej powirzchni jaką napotkają. Takie opady często powodują oblodzenie na grubości kilku centrymetrów, co sprawia problemy na drogach, połamane gałęzie oraz zerwane linie zasilania – spowodowane jest to niczym innym jak wagą takiej ilości lodu. Marznący deszcz jest bardzo niebezpieczny dla samolotów.

A to wiem z doświadczenia

Może i nie całkowicie z doświadczenia, ale również z opowieści. W jednym z wpisów wspominałam o takim marznącym deszczu od którego w ostatniej chwili udało mi się uciec. W miejscu w którym mieszka mój chłopak w tym czasie nie było prądu przez 4 dni! Wyobrażacie to sobie? Temperatura sięgała myśle, że -30, ogrzewanie w domu działa na prąd, kuchenka równiez na prąd, nie gazowa – do wszystkiego potrzeba energii. Wszystkie kwiaty w domu zmarzły i nadawały się tylko do wyrzucenia, bateria w samochodzie umarła (RIP), a w ogrodzie leżało pełno połamanych gałęzi. Marznacy deszcz spowodował problem w dostawie prądu do 300,000 ludzi w Toronto oraz 600,000 ludzi w okolicznych mieścinach. Ludzie którzy prądu nie mieli, spędzali czas u rodziny, znajomych lub w specjalnie przygotowanych schroniskach które zapewniały nocleg, jedzenie, picie oraz zestawy higieniczne. Szacuje się, że ok 70,000 ludzi w Toronto i okolicach spędziło wiglię bez prądu (bo to wydarzyło się akurat 22 grudnia), mimo iż miasto starało się przywrócić wszystko do normy w ekspresowym tempie.

I jeszcze na pocieszenie

Taka tam pogoda na jutro 🙂 Poranek -37, po południu -33, a do tego wiatr z mroźnej północy sięgający w porywach do 60km/h.

Ale są i plusy

…czyli sporty zimowe. Kanadyjczycy kochaja hokej, łyżwy, narty i wszystko co można robić na śniegu – w sumie nie mają wyboru 🙂 Poza tym studenci też się cieszą gdy mogą zostać w domu, bo szkoły odwołują zajęcia z powodu za niskiej temperatury bądź dużych opadów śniegu. Zdarza się nawet, że niektóre małe biznesy są zamknięte, ponieważ pracownicy nie dali rady dojechać, a miejsca które są otwarte często zamykają wcześniej z powodu braku klientów jak i bezpieczeństwa pracowników którzy jakoś muszą wrócić do domu.