Cześć.
Wstałam dziś o 6 rano, po 7 byłam na siłowni, a o 9:30 wróciłam z powrotem do domu. Zrobiłam sobie śniadanie, kawę Inkę i jak zwykle dla relaksu włączyłam swoje subskrypcje na YouTube. Taki początek dnia stał się moim porannym rytuałem, często nawet nie oglądam obrazu tylko słucham typowo gadanych filmów. Ni stąd ni zowąd w „Recommended” pojawił mi się filmik nieznanej dla mnie youtuberki – TheUwagaPies, zatytułowany „Kasia is in Poland”. Patrzę na talerz – jest jeszcze co jeść, więc włączam kolejny film. Pozytywna dziewczyna, opowiada o tym jak jej rodzice są Polakami, a ona sama urodziła się w USA używając przy tym określenia „Polish-American”. Dla mnie normalne, spotykam się z czymś takim na co dzień. Ale wystarczy zjechać trochę niżej i jad jaki wylewa się z komentarzy jest nie do ogarnięcia.
*Wpis ten powstawał przez kilka tygodni, potrzebowałam trochę czasu, aby wszystko przemyśleć i poskładać w jedną mającą sens całość. I tak, dziś nie wstałam o 6. O 6 wstałam kilka tygodni temu.
Musisz być Polakiem!
Po przeczytaniu kilku komentarzy mam wrażenie, że jako Polka mam jakiś obywatelski obowiązek czuć się Polką i tylko i wyłącznie Polką. Choć w sumie nie o mnie mowa, a o Kasi – o dziewczynie która URODZIŁA SIĘ w Stanach i tam się wychowała. Jej rodzice to Polacy którzy wyemigrowali do Stanów w latach osiemdziesiątych. Wielu ludziom przeszkadzało to, że Kasia przedstawia się jako Polish-American ze względu na to, że powinna mówić, że jest Polką, a nie Polską-Amerykanką. Dlaczego? Bo przecież ma Polskich rodziców…
Mieszkam w kraju Polaków
No tak, jestem sobie człowieczkiem komentującym na YouTube, mieszkam od urodzenia w Polsce, mam Polskich rodziców, Polskich znajomych, Polską rodzinę, Polskich sąsiadów i nauczycieli. Nawet mój pies szczeka po Polsku. A tutaj nagle jakaś pinda, córka dwóch Polaków mówi, że jest Amerykanką. No ej, HELLO coś tutaj nie gra. Tak wygląda większość komentarzy, tak w skrócie mówiąc. Polska jest jednym z najbardziej homogenicznych państw w Europie i mimo iż powinien to być w jakimś stopniu komplement, w tym wypadku jest to niestety wadą.
Podwójne standardy w Polskiej wersji
A czy przypadkiem ludzie komentujący pochodzenie Kasi nie są hipokrytami? Nie mogę tego stwierdzić, ponieważ nie znam każdego z osobna, ale gdyby spojrzeć ogółem na zachowanie i opinie Polskiego społeczeństwa – tak, są hipokrytami. Dlaczego? Najpierw przeczytajcie przykładowy komentarz który znalazłam pod filmem.
Nie wystarczy wychować się w obcym kraju by przybrać miano obywatela kraju, jesteś na podobnym etapie emigranta który niedawno przybył. Bardzo przykra postawa co nie których tak bardzo się odcinają od korzeni jakby to jakiś wstyd. Nie wychowałaś się w amerykańskiej rodzinie tylko zmieniliście miejsce zamieszkania hmm.
A właśnie, że wystarczy. Wystarczy wychować się w innym kraju, aby przybrać miano obywatela tego kraju! Obywatelstwo to jest więź prawna pomiędzy osobą a państwem. W ogóle co to znaczy „nie wystarczy”? Przecież wychować się w innym kraju to nie jest jakaś drobnostka. Można powiedzieć „nie wystarczy jeść pizzy na Krakowskim rynku, aby czuć się Włochem”, ale nie można powiedzieć, że mieszkając 20 lat w USA nie możesz czuć się Amerykanką. Powiem wam teraz co potrzeba, aby być obywatelem Kanady – musisz mieszkać tutaj cztery lata jako PR, zdać egzamin językowy, zdać egzamin na temat wiedzy o Kanadzie i już masz paszport (nie sprawdzałam czy to info jest aktualne). Widzicie, wystarczy o wiele mniej niż „wychować się w obcym kraju”.
W domu jesli sa rodzice polacy to sie przesiąka tą kultura, jezykiem, obyczajami. Mam wrażenie ze na siłe odrzucasz polskość bo bycie Polakiem jest mniej modne, mniej trendy za to epatowanie i akcentowanie kultury amerykańskiej ktora własnie sklada sie z mieszanin roznych kultur i ogromnej roznorodnosci ,jest co najmniej słabe.
I wiecie co? Ręce mi opadają. Ponieważ ludzie uważają, że dziewczyna, która urodziła się w USA, ale ma rodziców Polaków, powinna „żyć tylko i wyłącznie jak Polka i chwalić się wszem i wobec że jest Polką”. Powinna pielęgnować tylko Polskie korzenie, którymi przecież tak bardzo przesiąknęła od rodziców. Dodatkowo, powinna wyrzec się wszystkiego co Amerykańskie, zniszczyć swój Amerykański paszport i podpalić flagę.
A teraz spójrzmy na to z drugiej strony – emigranci w Polsce. Czy Polskie społeczeństwo ich akceptuje? Czy Polacy chcą aby Syryjczycy czy Turkowie pielęgnowali swoją kulturę mimo tego iż mieszkają na Polskiej ziemi? Czy Polacy chcą aby na terenie Polski powstawały muzułmańskie meczety, czy Polacy chcą na placu zabaw widzieć kobietę w burce z dzieckiem? I przede wszystkim – czy chcą aby emigranci odrzucili wszelkie Polskie standardy i poglądy, które mamy przyjęte jako społeczeństwo (tak samo jak Kasia ma nie być Amerykanką) i żyli wedle swoich przekonań. Nie będę wam pisać odpowiedzi na te pytania, możecie ją sobie sami udzielić (i przemyśleć).
Kolejny przykład tak zwanych „double standards”. Załóżmy, że dziewczyna na swoim filmie przedstawia się w ten sposób: „Hej, jestem Kasia! Urodziłam się w Stanach Zjednoczonych, ale jestem Polką!”. Widzicie już tą wojnę w komentarzach? Bo ja tak – ludzie zewsząd bombardujący filmy Kasi tekstami w stylu – O CZYM TY MÓWISZ? NIE MASZ PRAWA NAZYWAĆ SIĘ POLKĄ! PRZECIEŻ URODZIŁAŚ SIĘ W USA!
Mówcie po angielsku, ale nie mówcie
Czyli kolejna bzdura. Wszyscy tak narzekają na poziom nauczania języków obcych w Polsce – każdy mówi na jakim niskim jest poziomie, a gdy przyjdzie co do czego i ktoś ma okazję poćwiczyć rozmowę oko w oko z „native speaker” to od razu pojawiają się komentarze na temat akcentu, błędów, gramatyki i w ogóle wszystkiego co się da.
Jedyne co mi się nie podobało w Twoim filmie to fakt, że pomimo tego, że przyleciałaś do Polski to osoby które spotkałaś mówiły po angielsku pomimo tego, że byli polakami :/
A dlaczego nie?! Dlaczego nie mogę rozmawiać z Polakami po Angielsku, Niemiecku, Chińsku czy Włosku? Dlaczego muszę rozmawiać z Polakami po Polsku? Każda okazja jest dobra, aby poćwiczyć język obcy, a gdyby Polacy czuli się niekomfortowo mówiąc po Angielsku na pewno mówiliby w języku ojczystym. Przecież Kasia mówi i rozumie po Polsku. Jeszcze jeden zabawny komentarz, również na temat języka, ale tym razem skierowany do Kasi.
YOUR ACCENT isn’t even 100% american.
Hmm… jak ostatnim razem sprawdzałam to w USA było 50 stanów. Nie wiem czy zdajecie sobie z tego sprawę, ale na północy i na południu mówią całkiem inaczej. Nowojorczyk ma inny akcent niż Teksańczyk, używają nawet różnych określeń na niektóre rzeczy. Przecież w Polsce też mamy akcent w dialektach, też mamy gwarę. Więc wytykanie komuś, że nie ma Amerykańskiego akcentu to jak mówienie komuś z Podhala, że nie mówi po Polsku.
Jestem obywatelem świata
Taki sobie nagłówek, popularny wśród podróżników, jakoś tak mi naszedł na myśl. Większość ludzi niestety nie widzi różnicy pomiędzy narodowością a obywatelstwem. Narodowość to przynależność lub pochodzenie narodowościowe i/lub kulturowe. Obywatelstwo, jak już wcześniej wspomniałam, to związek prawny pomiędzy osobą a państwem. Dlatego ja dostałam „Canadian Citizenship”, a nie „Canadian Nationality”, mimo iż w moim Kanadyjskim paszporcie jest napisane „Nationality: Canadian”. Po prostu na zachodzie nie odróżnia się tak bardzo jednego od drugiego. I dlatego też spotykamy się z innym podejściem do sprawy u osób urodzonych i wychowanych w tych rejonach.
Teraz taki mały przykład. Powiedzmy sobie, że mamy jakieś dziecko, które urodziło się Polskim rodzicom w Polsce. No i jest Polakiem, taką ma narodowość, ponieważ urodziło się w tym kraju no i rodzice to Polacy. Ale Polak wyprowadza się za granicę i zdobywa drugie obywatelstwo – powiedzmy Kanadyjskie. Czyli ma podwójne obywatelstwo. Więc jest Polish-Canadian. Sprawa komplikuje się gdy dziecko Polaków rodzi się w Kanadzie i mieszka tam całe życie. Nadal możemy powiedzieć, że narodowość dziecka to Polak, ale automatycznie z podwójnym obywatelstwem, tak? A jeżeli to dziecko urodzone w Kanadzie wyjdzie za Polaka urodzonego w Kanadzie i będą mieli dziecko, które również urodzi się w Kanadzie to to dziecko będzie Polakiem czy Kanadyjczykiem?
Widzicie, im dalej brniemy to wszystko się bardziej komplikuje. Na pewno są na to jakieś prawne określenia, ale czy to nie powinno być czymś co czujemy? Czy kwestia narodowości i obywatelstwa nie powinna być wspólną kulturą, tradycjami, historią i językiem? Czy będąc Polakiem, Niemcem czy Francuzem nie możemy przeprowadzić się do innego kraju i stać się jego obywatelem tym samym przyjmując prawa i obowiązki obywatela, poznając tradycję, historię i ucząc się języka? Nie, w zamkniętych Polskich główkach nie macie do tego prawa.
Bo nie jesteś Amerykanką!
No bo przecież nie jesteś Indianką! To są chyba najzabawniejsze komentarze. A ilu jest waszym zdaniem rodowitych Amerykanów w tym momencie w USA? Co najwyżej możemy znaleźć przodków rodowitych Amerykanów, ale czy na przykład fakt, że jedno z rodziców jest przodkiem „native American”, a drugie jest po prostu Niemcem sprawia, że dziecko jest „pół-przodkiem”? A dziecko tego dziecka? Mój dziadek od strony taty urodził się na Litwie. Czy to czyni mnie ¼ Litwinką? Prawnie tak. Czy czuję się ¼ Litwinką? Nie, nie mam żadnej wiedzy na temat tego kraju i jego kultury – co większa, nigdy nie poznałam mojego dziadka, ponieważ zmarł zanim się urodziłam. To tak samo jakby czwarte pokolenie dzieci emigrantów z Kanady nie mogły się nazywać Kanadyjczykami, bo przecież ich pra-pra-pra-dziadkowie to Irlandczycy, a nie „Native Canadians”. Więc do którego pokolenia rodzina Irlandczyków w Kanadzie powinna utożsamiać się z kulturą Irlandii? A kiedy powinni zacząć przyjmować kulturę Kanady?
Bądźmy elastyczni
Jeżeli dziewczyna która urodziła się w USA mając Polskich rodziców czuje się Amerykanką, a raczej Polską-Amerykanką to dajcie jej tak się czuć! To nie jest nikogo sprawa, jedyną osoba która powinna się tym interesować jest sama Kasia. Jak w komentarzach napisała jedna z dziewczyn – „tożsamość jest sprawą INTYMNĄ”. Taki nacisk ze strony społeczeństwa działa tylko i wyłącznie w stronę odwrotną od zamierzonej. Ludzie zarzucają osobom w sytuacji Kasi, że są za mało przywiązane do Polski. Więc jest tak – rodzice są jej jedynym przywiązaniem do korzeni, a to jaka drogą podąży Kasia to jest tylko i wyłącznie jej sprawą. Osoba która czuje się pewnie ze swoją narodowością nie powinna mieć problemu z tym, że ktoś „odrzuca Polskość” (co wcale prawdą nie jest). To nie jest tak, że mieszkając za granicą da się wychować dzieci w 100% po Polsku. W każdym kraju panują inne zasady, ludzie mają inne poglądy. A częścią emigracji jest właśnie asymilacja i przystosowanie się do zasad ogółu (co wcale nie oznacza odrzucenia Polskości!)
A jaka jest moja historia?
Jak już wcześniej wspomniałam – mój dziadek urodził się na Litwie. Dzięki takim dobrodziejstwom jak Internet i Facebook dziś wiem, że w mieście Ejszyszki na Litwie mieszka dużo ludzi o nazwisku Antul. Jest też wiele grobów z nazwiskiem Antul. Wiem już skąd wzięło się moje „egzotyczne” nazwisko – sami przyznajcie, na pewno nie znacie ani jednej osoby o moim nazwisku? Według strony moikrewni.pl w Polsce znajduje się 17 (siedemnaście!) osób o nazwisku Antul – porównajcie sobie to do 205536 Nowaków. I co najśmieszniejsze w samym Wrocławiu jest ich cztery (czyli: mój tato i jego rodzina), a w powiecie Wołowskim (czyli w mieście Brzeg Dolny) trzy (czyli ja, mama i brat). To pozostawia 10 nieznanych mi Antuli (Antulów?) Na Litwie nigdy nie byłam, obecnie jest to takim moim małym marzeniem. Zobaczyć Ejszyszki, porozmawiać z ludźmi. Kto wie, może ktoś jeszcze pamięta mojego dziadka?
Tak gwoli ścisłości
Mieszkam w Kanadzie już prawie 7 lat. Dzień 14 października 2009 pamiętam jak dziś. Z jednej strony łzy i żal, że zostawiam miejsce w którym się urodziłam i wychowałam, a z drugiej strony ekscytacja, że lecę odkryć coś nowego. Z jednej strony zostawiłam w Polsce jakąś cząstkę siebie, a z drugiej strony w Kanadzie odkryłam całkiem nowe „ja”. W dzisiejszych czasach „obywateli świata” i tanich lotów, podróże już na nikim nie robią wielkiego wrażenia. Lot do Toronto, trwający 8 godzin, to był mój pierwszy lot samolotem. Stop, kłamię! Lot z Wrocławia do Warszawy był moim pierwszym. Trwał tylko godzinę, ale z nadmiaru emocji zasnęłam jeszcze zanim samolot wystartował. A dopiero kilka godzin później lot Warszawa-Toronto. Na chwilę obecną nie potrafię się już doliczyć ile razy leciałam samolotem.
Wracając do sedna – kiedy przyleciałam do Kanady i poszłam do high school nie potrafiłam zrozumieć dlaczego ludzie których poznaję mówią do mnie że są ¼ Irish, ¼ German ¼ Czech and ¼ Polish. Teraz się już trochę przyzwyczaiłam i zrozumiałam jak działa narodowość i obywatelstwo. Ludzie chcą mówić o swoich przodkach, chcą odkrywać swoje korzenie. Może właśnie dlatego Kasia przedstawia się jako Polish-American? Ze względu na to iż mimo wedle prawa jest Polką to sama dopiero poznaje Polskość? Ja mogłabym mówić o sobie ¼ Lithuanian, ale nie chcę, ponieważ nie wiem nic na temat Litwy. To jest mój wybór i każdy powinien go uszanować.
Jak dla mnie narodowość to kwestia formalna, jestem Polką bo urodziłam się w Polsce, a moi rodzice to Polacy. Obywatelstwo to kwestia tego kim się czuję. Mieszkam w Kanadzie, więc jestem obywatelem Kanady. Chodzi mi o to, abyśmy nie mylili formalności z poczuciem przynależności do jakiejś grupy społecznej, w tym wypadku państwa. Powtórzę się po raz kolejny – to, że na wakacjach przedstawię się komuś jako „Canadian” nie świadczy o tym, że wstydzę się Polskości. Tak samo gdy mówię komuś w Kanadzie, że jestem Polką, wcale nie oznacza, że izoluję się od kultury Kanadyjskiej. Mieszkam w Kanadzie wystarczająco długo, aby czuć się i Polką i Kanadyjką. Sama zdecydowałam, które Kanadyjskie tradycje chcę przyjąć, tak samo jak sama zdecydowałam przy których Polskich zwyczajach pozostanę. Nie wiem czy do końca życia będę mieszkać w Kanadzie, ale jak na chwilę obecną to jest mój dom, a Polska na zawsze pozostanie moją ojczyzną i zawsze będę miała do niej ogromny sentyment. Dziękuję.